środa, 19 czerwca 2013

Two


***Perspektywa Nialla***

  Bardzo martwiłem się o Kim. Nie wiedziałem, do czego to wszystko może doprowadzić. 
Z zaciśniętymi zębami szedłem do domu. Greg pewnie będzie zdziwiony, że tym razem przychodzę bez mojej dziewczyny. Ale cóż, o wszystkim mu powiem. Może on mi jakoś pomoże, w końcu, to mój brat. 
-Niall, gdzie zgubiłeś Kimi? 
-Jej ojciec zakazał mi się z nią spotykać... Tym bardziej, wyjechać z miasta albo mu się nie pokazywać na oczy.
-Dobrze wiesz, że nie możesz tego tak zostawić, stary, przecież ją kochasz, on tego nie rozumie?
-Uwierz mi, gdyby miał kogoś poza Kim, pewnie nawet by nie zwracał na nią uwagi.. Ale ja tego tak nie zostawię. Kocham Kim i chcę by ze mną była..
-A ona wie o wszystkim?
-Tak, wie, rozmawiałem z nią przez telefon, ale zaraz szybko sie rozłączyła, bo ojciec mógł ją przyłapać.. nie, ja nie wiem co robić. Ratuj ! 
-Mam spotkanie z Anette, muszę lecieć, pogadamy wieczorem. - powiedział mój brat, po czym zabierając kurtkę wyszedł z mieszkania. 
   Zrobiłem sobie talerz kanapek i usiadłem przed telewizorem, myśląc, co dalej robić. Byłem smutny. Dlaczego, ja zawsze wżeram, gdy jestem smutny? Nie, właściwie ja jem zawsze. Hm.. Co robić, co robić... Niall, myśl... Myśl...
 


***Perspektywa Kimberly***


  Słuchałam muzyki w pokoju. Akurat przy albumie Eda Sheerana mogłam się jakoś odstresować.. Jeśli to co czuję, można w ogóle nazwać stresem.
  Może ja zacznę inaczej. Każdy logicznie myślący.. Ekhem, każdy człowiek wie, jak to jest się zakochać. Zakochanie można zdefiniować jako zwyczajny stan związania emocjonalnego z drugą osobą, jednak.. Nie, jeszcze inaczej. Sęk w tym, że zakochałam się w Niallu kiedy miałam 16 lat. To było trzy lata temu. Wiecie, wybrałam się na imprezę do przyjaciółki. Impreza jak to impreza. Każdy z nas wie, czym się charakteryzuje - alkohol, odpały i tańce nad basenem, totalna demolka domu, muzyka na fulla, zawsze znajdzie też się jakiś stary zrzęda-sąsiad, który będzie dzwonił do drzwi i zacznie opierdalać cię, że jest za głośno, a inni chcą spać. Tak, to jest impreza. Właśnie. Wracając do tego co mówiłam, poznałam Nialla kiedy ten, wraz z kolegami pojawił się w domu Stelli, o samej północy, wpadli z kijami bejsbolowymi i kominiarkach krzycząc, że to jest napad. Nikt nie wiedział o co chodzi, ale po chwili okazało się, że to ta banda czubków ze szkoły. Żart im trochę nie wypalił, to muszę przyznać. 
  Ludzie dalej się bawili. W pewnym momencie poczułam, że od nadmiaru alkoholu, którego nie miałam zamiaru pić zaczęły mi prawie pękać zaworki. Jeśli wiecie o co mi chodzi. Miałam potrzebę - krótko mówiąc. 
  Gdy wyszłam z łazienki, zobaczyłam Nialla i jego koleżkę Brada próbującego podpalić kieckę jakiejś lasce. Spojrzałam na nich zdziwiona. Wtedy Horan spojrzał na mnie, a jego oczy jakby mówiły: "Chcesz skończyć jak ona?"

-Co wy tu robicie? - spytałam wskazując na zapalniczkę.
-Cicho bądź laska! - uciszył mnie Brad - Tobie też podpalić tę śliczną kurteczkę? - chłopak szarpnął mnie za rękaw mojej skóry. Stanęłam zakłopotana. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale ten Niall mi przerwał. 
-Daj jej spokój. Zmykaj mała, bo nam pokrzyżujesz plany. - powiedział i puścił mi oczko. Zarumieniłam się, po czym odeszłam. 

Za wiele nie rozmawialiśmy, ale owszem, później to się zmieniło, gdy się dowiedziałam, że Niall to kuzyn Stelli. Niby byłyśmy takie ze sobą zżyte, a jednak mało wiedziałam o jej rodzinie. To się nawet dobrze składało, bo później, gdy Stella i jej rodzice organizowali zjady rodzinne przy grillu, najczęściej zapraszała i mnie, gdyż, jak mówiła: JESTEM CZĘŚCIĄ RODZINY. Zaprzyjaźniłam się bardziej z Niallem, bo w szkole  prawie w ogóle nie rozmawialiśmy. Szczerze? Zakochałam się w nim od samego początku, co prawda, gdy.. Albo inaczej trochę wam to opowiem. Otóż, podczas kolejnego zjazdu rodzinnego....

-Kim, pomożesz mi przynieść napoje? - spytał Niall. Siedziałam obok niego przy stole i czytałam na telefonie sms od mamy. Zostawiłam komórkę na blacie i poszłam za chłopakiem, który już zmierzał w stronę domku. 
  Niall wyłożył butelki z piciem na wysepkę kuchenną, po czym wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić w kierunku schodów. 
-Ale.. Nie idziemy tego zanieść?
-Cii.. - zamknął mi usta palcem i zaczął prowadzić na górę. Nie stawiałam oporu, choć mówiąc szczerze, trochę się obawiałam, czego on oczekuje ode mnie. Wprowadził mnie do łazienki, po czym nas zamknął. 
-Niall... Co ty robisz? - ten chłopak zawsze stawiał mnie w zakłopotaniu. 
-Nie mów nic. - zbliżył się do mnie i delikatnie mnie pocałował prosto w usta. Przyciągnął mnie do siebie za pośladki. Po jakimś czasie leżałam już na nim w wannie, bez ubrań. Zszokowana, że jestem już naga, zabrałam ubrania i zaczęłam się ubierać w korytarzu, Niall zrobił to samo. 
-Przepraszam. - mruknął drapiąc się z tyłu głowy. 
-Za co? - nie miałam mu za złe, podobało mi się - Przecież nie doszło do niczego poważnego.
-Ja po prostu coś czuję do ciebie więcej, od imprezy... No nie wiem.. 
-Wtedy jak kazałeś Bradowi dać mi spokój, prawda?
-Prawda. 
-Ja też coś poczułam.. 
-Więc... Może chcesz być... 
-No pewka! - przerwałam mu i go pocałowałam. 

Kochałam go najmocniej na świecie. Cieszyłam się, że to się wszystko tak potoczy.. I jest tak do dziś. Jestem  w nim zakochana na zabój. Najfajniejszy chłopak i największy rozrabiaka w szkole: tylko dla mnie. 
  Ehh.. Wszystko zaczęło się zmieniac, od kiedy mój ojciec.. Zresztą, sami dobrze widzicie, co się dzieje. To jedno wielkie bagno i kaszana. 


___________________________________________________
I jak drugi rozdział? Zapraszam do komentowania i dodawania się do obserwujących! Będę wdzięczna, to daje mi kopa na dodawanie nextów!! :) Będą coraz fajniejsze i ciekawsze ;*

Jeden komentarz = jeden duży uśmiech na mojej twarzy :-)